Dzień spędzony przede wszystkim w domu, tylko szybki wyjazd do Kłodzka ruszył mój tyłek. Nie lubię nudy, nie lubię monotonii, ale kto lubi? Trzeba sobie znaleźć trochę zajęć, bo mój stan po wakacjach będzie ciężki. Plany nie zapełniają mi całego dnia, tylko niewielką część. Ale dzisiaj wymyśliłam i prawie w całości zrobiłam obiad. Skoro wszystkim smakował, to przy garach będę stać częściej :D
W te wakacje postanowiłam obejrzeć 30 filmów. Póki co idzie mi nieźle. Dzisiaj obejrzałam "Szaradę" z Audrey Hepburn. Polecała go Flouube. Bardzo mi się spodobał, lubię stare kino i coraz głębiej się w nie zagłębiam. Jest zdecydowanie lepsze bez tych wszystkich efektów specjalnych, brutalności, ale z kawałem i porządną fabułą. No i nie mogę się przyczepić do gry aktorskiej, która była świetna. Samo zakończenie jest zaskakujące, nie spodziewałam się takiego rozwiązania. W sumie cały czas coś się zmienia, i trudno jest nabrać podejrzeń.
"Rzymskie wakacje" obejrzałam już pewien czas temu. Ciekawa akcja w pięknym Rzymie. Interesująca historia młodej księżniczki, która chce uciec od swojej roli. I postanawia zrobić sobie małe wakacje. Na szczęście ktoś jej pomoże, i dzięki temu film nie jest nudny. Oba filmy są zdecydowanie godne polecenia! :)
Zapraszam na rozdanie!
wydaje się fajny ;d
OdpowiedzUsuńAudrey uwielbiam, a "Szaradę" muszę objerzeć!
OdpowiedzUsuńnie oglądałam ;>
OdpowiedzUsuńOwszem też mi się teraz coraz częściej podobają starsze filmy niż te najnowsze produkcje:)
OdpowiedzUsuń"Rzymskie wakacje"- kusi, kusi :)
OdpowiedzUsuńWprost uwielbiam Audrey, rzymskie wakacje muszę obejrzeć i szaradę również. Polecam Śniadanie u Tiffaniego - kocham ten jej film :)
OdpowiedzUsuńNie oglądałam żadnego z nich. ;d
OdpowiedzUsuńMiło, że się skusiłaś ;)
OdpowiedzUsuńMoja babcia takie filmy lubi oglądać, ja czasami jak mnie naprawdę zainteresuje
OdpowiedzUsuńnie oglądałam żadnego. może kiedyś :)
OdpowiedzUsuń