Zabawa z kolorami

Cześć! 
Brr, ale jest zimno i ponuro -.- Aż nie chce się wychodzić. Raz pada, raz nie, co chwilę wieje, a do tego temperatura ok. 8 stopni. W sumie dobrze, że jest taka pogoda, może to zmotywuje mnie do czytania "Krzyżaków". Jak większość moich znajomych póki co przeczytałam 3 strony i dalej nie mam siły w to brnąć. To chyba najnudniejsza lektura, z jaką miałam do czynienia. A nie, przepraszam, najnudniejsze były "Syzyfowe Prace". Tragedia. A co mi pozwoliło stwierdzić, że opowieść o Krzyżakach jest nudna? Jęyzk, jakim jest napisana i brak czegoś ciekawego, co pozwoliłoby dać tej książce szansę. Ale mam nadzieję, że się przełamię i przeczytam :)
Czy tylko ja uważam, że na jesień i zimę wszystkie kolory chowają się do norek, a zostają tylko brązy, beże i czerń? Nigdy mi sie to nie podobało, więc otaczałam sie kolorowymi dodatkami na nieciekawą aurę. Żółta czy zielona parasolka? No problem! Różowy płaszczyk? Oczywiście! Czerwona torebka? Jak najbardziej! Oczywiście nie na raz, bo nie mam zamiaru wyglądać jak clown. Ale warto używać kolorów, wtedy od razu mamy lepszy humor! Na deszczowe popołudnie proponuję Wam zabawę, którą kiedyś znalazłam na jakimś blogu. Na prawdę, nie pamiętam gdzie :( O co chodzi? Szukamy rzeczy w jednym kolorze, ustawiamy i robimy zdjecie. I powiem Wam, że miałąm mały proble, żeby zebrać niektóre kolory. Obszuukałam cały dom, a tu macie tego efekty:

Przepraszam za okropną jakość zdjęć -.-
Może zacznę dodawać outfity, ale to dopiero jak fotograf wróci z Krakowa :D