Nie będzie tytułu. Bo to bedzie tak w sumie o niczym. Wczoraj była dyskoteka w liceum. Haha, nie wiem jak to możliwe, ale ja chcę jeszcze! Dlaczego zawsze tak jest, że najlepiej jest na koniec? Jak zostało już mało osób zaczęło sie karaoke. I kiedy gotowi byliśmy przetańczyć jeszcze całą noc, przyszła pani i powiedziała, że trzeba kończyć i sprzątać. Ale było świetnie :D
Dzisiaj rano obudziłam się z wielką niechęcią do życia. Pół klasy było nieprzytomne i myślało, że dzisiaj piątek. Ja oczywiście też :) No ale dałam radę. Zaraz lecę na roraty a później muszę się pouczyć geografii :(
Dodam jeszcze parę inspiracji:
Nie mam na nic ochoty. Aaa! Mam dość tej pogody i takiego humoru.